sobota, 31 lipca 2010

Teneryfa... częśc 2.

W drugiej części opowieści o Teneryfie, trochę więcej krajobrazów i bezdroży, czyli tego, co ciekawsze na tej malowniczej wyspie.


Z najdalej wysuniętego punktu na zachód wyspy - plaży Teno, do której prowadzi 8. kilometrowy (teoretycznie zamknięty) odcinek dosyć trudnej drogi - roztacza się widok na klify Los Gigantes. Znane są pod nazwą Acantilados de los Gigantes i wznoszą się na wysokość 600 metrów.


Jadąc kolejnymi górskimi odcinkami rodem z rajdowych odcinków specjalnych, trafiamy do wioski o nazwie Masca. Malutka osada, leżąca pomiędzy w górach Teno, licząca 150 mieszkańców. Do 1960 roku nie posiadała żadnej drogi asfaltowej.


Tak wygląda mały odcinek drogi prowadzącej do wioski (widoczna w dole).


Pokonując trasę z Masci można dojechać do miasta Los Gigantes i z punktu widokowego podziwiać klify. Jest też możliwość podpłynięcia statkiem pod same klify, co podobno robi wrażenie, ale niestety nie skorzystałem.


Parque Nacional del Teide. Na zdjęciu jedyna droga prowadząca przez park przypominająca drogi na pustyniach USA. Ilość spotkanych samochodów można policzyć na palcach obu rąk, ale dodaje to tylko uroku temu miejscu.


Wulkan Pico Viejo - drugi, po wulkanie El Teide, najwyższy szczyt na Teneryfie liczący 3135 metrów nad poziomem morza.


Widok na Park Narodowy El Teide. Aby podnieść atrakcyjność tych terenów, turystom wmawia się, iż w tym miejscu kręcone były zdjęcia do filmów "Planeta Małp" oraz "Gwiezdne Wojny", co jest, niestety, nieprawdą. Osobiście myślę, że i bez tych "fajerwerków" Park El Teide zasługuje na odwiedzenie.


Tajinaste - roślina występująca tylko na Teneryfie.


Kolejne bezdroża Parku Narodowego.


Roques de García. Są to skały, które stanowią efekt erozji starych zapór wulkanicznych. Pośrodku widać Roque Chinchando - najdziwniejszą, która szybciej ulega erozji na dole niż u górze, czego niestety nie widać na zdjęciu.


Jeszcze jedno zdjęcie Parku Narodowego.


Kolejna droga z wulkanem El Teide w tle.


Jadąc na wschód wyspy i próbując się dostać do miasta Taganana trzeba pokonać trasę jeszcze trudniejszą niż do wioski Masca (o czym nikt nie wspomniał). Droga prowadzi wysoko, jest wąska, bardzo kręta, a do tego (mam nadzieję, że jest to widoczne na powyższym zdjęciu) często prowadzi w chmurach. Przypomina to drogi z filmu "Silent Hill", niestety nie było możliwości na zatrzymanie się i sfotografowanie z wyżej wspomnianych powodów - braku postojów na wąskiej drodze. Niemniej, naprawdę warto się tam wybrać.


Po 15km górskiej jazdy docieramy do wioski Taganana, leżącej w masywie górskim Anaga i liczącej około 500 mieszkańców. Dolina Taganana znana jest z uprawy m.in.: słodkich ziemniaków, ziemniaków i bataty.


Po zjechaniu kolejnymi krętymi ścieżkami dojeżdżamy do plaży położonej na granicy miejscowości Taganana. Jako dowód na zróżnicowanie pogodowe tej wyspy niech stanowi fakt, iż na powyższym zdjęciu panuje całkowite zachmurzenie, temp. ok 26 stopni, ale już 12km na południe (na widocznej w poprzedniej części plaży San Andres) - pełne słońce i 35 stopni.

niedziela, 25 lipca 2010

Teneryfa... część 1.

"Teneryfa – należąca do Hiszpanii wyspa na Oceanie Atlantyckim, u północno-zachodnich wybrzeży Afryki. Jest największą i najludniejszą wyspą w archipelagu Wysp Kanaryjskich i najludniejszą wyspą hiszpańską. Teneryfa, choć geograficznie leży w północnej Afryce, jest integralną częścią Hiszpanii i Unii Europejskiej. Na wyspie walutą jest euro, a językiem urzędowym język hiszpański. Można tu się także porozumiewać po angielsku i niemiecku, w tych językach są niekiedy też tablice informacyjne." (Wikipedia)


Santa Cruz de Tenerife - stolica i zarazem największe miasto na wyspie oraz drugie (zaraz po Las Palmas) największe miasto Wysp Kanaryjskich liczące 220tys. mieszkańców. Po lewej stronie widać Auditorio de Tenerife - Ciekawie zaprojektowany obiekt kulturalny, którego budowa trwała 6 lat (1997-2003). Druga ciekawostka to stojące nieopodal Torres de Santa Cruz, czyli dwa najwyższe drapacze chmur na Wyspach Kanaryjskich (120m wysokości bez anteny) i zarazem najwyższe budowle mieszkalne w Hiszpanii. Auditorio i Torres stanowią najbardziej rozpoznawalne punkty miasta.


Plaza de Espana. Mieści się nieopodal portu, z którego na cały świat eksportowane są banany, warzywa i wyroby tytoniowe oraz przy największej ulicy handlowej Santa Cruz. Z ciekawostek należy wspomnieć fakt, że na Teneryfie obowiązuje 5% podatek VAT, dzięki czemu często można kupić taniej produkty znanych marek - przede wszystkim alkohole, perfumy i tytoń.


Nieopodal stolicy znajduje się małe miasteczko San Andres i przylegająca do niego plaża Las Teresitas - prawdopodobnie najbardziej znana plaża Teneryfy ze względu na przywieziony na nią piasek z Sahary. Aby zapobiec wymywaniu go przez ocean została zbudowana zapora widoczna na zdjęciu.


Wieża Kościoła Parafialnego Niepokalanego Poczęcia w mieście La Orotava. Jest to jedno z dwóch miejsc na Teneryfie wpisane na listę UNESCO oraz jedno z najstarszych miast na wyspie. Niestety, nie ma się co oszukiwać, Wyspy Kanaryjskie to nie Grecja, gdzie zachowały się pamiątki z przed wielu tysięcy lat, a ich kolonizacja przypada na XIV - XV wiek, stąd nie zobaczymy tu spektakularnych budowli i nie poczujemy "ducha antyku".


Widok na Puerto de La Cruz z dziedzińca szpitala w La Orotavie.


Autostrada TF-5 prowadząca ze stolicy do miejscowości Puerto de La Cruz. Jadąc nią można podziwiać takie obrazki, jak powyżej. Wulkan Pico del Teide - drugie dziedzictwo Teneryfy wpisane na listę UNESCO - góruje nad wyspą z wysokością 3718m n.p.m. będąc jednocześnie najwyższym szczytem w Hiszpanii i najwyższym szczytem na jakiejkolwiek wyspie atlantyckiej. Jest widoczny prawie z każdego miejsca na Teneryfie.



A żeby nie było tak sielsko to chciałbym pokazać, że w Hiszpanii też się pracuje i to ciężko (mimo zwariowanej sjesty między godziną 13. a 17., której nie mogę pojąć). Lipiec, 35 stopni celsjusza, ponad 2500m n.p.m. - bliżej do słońca, które nie znało pojęcia "opalać", a skupiało się na "spalać" to już chyba nie może być... A pracować trzeba.


Jedna z wielu plantacji bananów na wyspie. Trzeba przyznać, że banany smakują inaczej niż te, które można kupić w Polsce. Są małe, bardzo mocno czuć ich aromat i są naprawdę słodkie. Zapewne to zasługa klimatu na wyspie, a dokładniej na jej północnej części, gdzie przeważa wilgotny klimat, częściej pada i nie jest tak gorąco. Jest to jeden (a może główny) z powodów, dla którego warto odwiedzić Teneryfę - zróżnicowanie klimatu i flory. Wyspa jest mała, ma rozpiętość 80x40km, ale pogoda potrafi zmieniać się diametralnie; w jednej chwili mogą być 24 stopnie, silne zachmurzenie i wiatr, ale już 10km dalej temperatura może się podnieść o 10 stopni, na niebie może nie być ani jednej chmury, a wieje jedynie delikatny wiaterek.


A na koniec pierwszej części, ciekawostka z ogrodu botanicznego Jardin Botanico, znajdującego się w Puerto de La Cruz. Sympatyczny żółw, który wynurzył się z wody, wszedł na kamień, ziewnął, a potem zastygł w pozycji jak powyżej... Leżał tak długo i tak nieruchomo, że Ci, którzy nie widzieli jak się rozkłada, stwierdzili, iż musi być sztuczny.

środa, 21 lipca 2010

Powódź 2010

Po dość długiej przerwie wracam z dość nietypowym wakacyjnym tematem...
Na przykładzie zdjęć tych samych miejsc sfotografowanych pod koniec maja, kiedy to przez Poznań przechodziła fala kulminacyjna oraz stanu na dzisiaj, chciałbym pokazać rozmiar tegorocznej fali powodziowej.

Zapraszam do oglądania...